Ach te emocje…

Nasza osobista historia przywiązania (do pierwszego obiektu przywiązania – najczęściej do matki), w dużej mierze wyznacza szerokość naszego okna tolerancji.

Szerokość okna toleracji afektu jest w dużej mierze zależna od tego, w jaki sposób wybieramy dbać o siebie.

To nie jest prosta sprawa dla niektórych z nas.

Okno tolerancji afektywnej jest niczym innym jak zakresem intensywności naszych uczuć. Możemy czuć się bezpiecznie i stabilnie będąc w granicy tego okna.

W filmiku, który umieszczam przy tej publikacji postarałam się stworzyć wizualną wersję „wypadania” z granic okna tolerancji afektu, by łatwiej było sobie to wyobrazić.

Problem pojawia się wtedy – gdy z okna tolerancji afektu wychodzimy. Wydarza się to wówczas, gdy okno tolerancji pod wpływem wielu trudnych doświadczeń zwęża się i przestajemy mieć kontrolę nad tym co dzieje się z naszymi emocjami. Przestajemy być z nimi w kontakcie.

Istnieją dwie granice okna tolerancji w  aktywacji, których przekroczenie oznacza, że znajdujemy się poza granicą okna tolerancji naszego afektu:

  • Hiperaktywacja: jest to stan, w którym silnie odczuwane są pewne emocje (strach, złość, radość, wstyd …). Odpowiada to wzrostowi aktywności współczulnego układu nerwowego.
  • Hipoaktywacja: jest to stan unikania odczuwany z różnych powodów, takich jak wewnętrzne doświadczenia, które blokują nas lub niemożność doświadczenia nowych, wzbogacających doświadczeń. Odpowiada to zwiększeniu aktywności przywspółczulnego układu nerwowego.

Zgodnie z tym, czego doświadczyliśmy, odczuwamy nasze życie i nasze emocje w różny sposób.

Niektórzy z nas cierpią z powodu ataków paniki lub agresji. Ale w drugiej skrajności są ci, którzy są odcięci od swoich przeżyć, tego co czują w ciele (w zasadzie to czego nie czują) oraz od myśli, które stają się dla nich zagrożeniem.

W sytuacji zagrożenia i sytuacji niebezpiecznych (zagrażającego rodzica lub nieobecnego), nasz organizm wprowadza mechanizmy obronne, które czasami w ogóle nie odzyskują swojego naturalnego „zdrowego” stanu.

Przepływ energetyczny takiej osoby zostaje zachwiany i zblokowany.

Taka osoba, żyje w nieustannym napięciu i stresie.

Osoby znajdujące się poza granicą okna tolerancji to zazwyczaj ci, którzy musieli zmierzyć się z sytuacją skrajnie trudną lub wieloma subtelnymi zaniedbaniami, które w długim czasie robią duże straty. W takich osobach te sytuacje zmieniły ich podstawowy stan relaksu i bezpieczeństwa.

Podczas procesu terapeutycznego taka osoba rozpoczyna pracę nad uświadomieniem sobie tego, co doświadczyła i jaki wpływ te wydarzenia wywarły na sposób reakcji. Kolejnym krokiem jest przepracowanie tych doświadczeń i nauczenie się z tym doświadczeniem żyć świadomie.

Ten proces wspomaga budowanie zasobów, które pomogą pacjentowi powracać do okna tolerancji afektu i pozwolą na to, by w bezpieczny sposób pozostać ze swoimi emocjami.

Pierwszym sposobem, do którego zachęcam moich pacjentów jest praktyka uważnego oddechu.

Praktyka takiej uważności pozwala nam uspokoić układ nerwowy, co w dłuższej perspektywie regularnej praktyki pomaga nam rozpoznać nasze emocje i lepiej je kontrolować.

Istnieje kilka strategii poszerzania okna tolerancji, ale w tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę na jedną ważną rzecz:

Brak świadomości doświadczeń, które miały wpływ na naszą aktywację poza granicami okna tolerancji i nieprzepracowanie tych doświadczeń będzie miało znaczący wpływ na to, w jaki sposób oddziałują na nas sposoby związane z praktyką regulacji emocjonalnej. W takich sytuacjach mogą one spowodować większą frustrację i niechęć do tego by sobie pomóc gdy i to nie przynosi efektu.

Dlatego wszelkie pojedyncze praktyki medytacji, masażu, regularnego chodzenia na siłownię, czy jogę czy też bieganie lub warsztaty rozwoju osobistego w zaakceptowaniu siebie NIE DZIAŁAJĄ LUB DZIAŁAJĄ NA KRÓTKO!

Te wszystkie sposoby są świetne, ale muszą być wsparte gruntowną pracą z naszymi doświadczeniami.

Dlatego warto zadbać o kompleksowość w pracy z naszymi osobistymi doświadczeniami, które wywołują nadreakcję.

Wtedy mamy pewność, ze strategie radzenia sobie z owymi stanami pozwolą nam być w teraźniejszości, pozwolą nam cieszyć się nowymi doświadczeniami które nie będą nas obciążać.

To jest niemożliwe gdy w chwili silnego stresu „porywa” nas przeszłość.

Ją najpierw trzeba poznać, uznać i przepracować.